Korzystamy z plików cookies w celach statystycznych i umożliwienia funkcjonowania serwisu.
Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Informacje o możliwości zmiany ustawień cookies: O Cookies Zgadzam się, zamknij X
ZWIERZĘTA W TYM/I LUDZIE

 

 

W tekście zatytułowanym "Czy zwierzęta zbliżają się do nas?" (tekst na milionyprzyjaciol.pl) Małgorzata Franek-Malinowska stawia hipotezę, wedle której zwierzęta, przede wszystkim te udomowione, ale nie tylko, coraz bardziej zbliżają się do ludzi, przejawiając zachowania, które można interpretować jako efekt tego, że zwierzęta myślą, czują, są świadome siebie i otaczającego ich świata. Mówiąc inaczej - zwierzęta niejako ewoluują, coraz lepiej przystosowując się do środowiska, które w coraz większym stopniu kształtowane jest przez człowieka. Na koniec Autorka stwierdza: "Nie tylko my - ludzie coraz szerzej rozumiemy i poznajemy świat zwierząt, ale i One nasz".

 

Małgorzata Franek-Malinowska poruszyła kwestię, która niektórych ludzi fascynuje od dawna. Chodzi o to, że ci, którzy kochają zwierzęta, szukają wszelkich podobieństw, wszelkich oznak zbliżeń między zwierzętami a ludźmi, przy czym postawa ludzi jest specyficzna. Pisze o tym Midas Dekkers:

 

"U podstaw związku między człowiekiem a jego maskotką tkwi nieporozumienie. Wydaje się to mało przyjemne, ale bądźmy szczerzy: widzisz w psie czy kocie człowieka, tak jak twój pupil widzi w tobie zwierzę. Dlaczego więc mówisz do zwierzaka w ludzkim języku? Miłość między ludźmi i zwierzętami opiera się na czystm pomieszaniu języków, ale w najwspanialszy z możliwych sposobów." [M. Dekkers. Poczwarka. Od dziecka do człowieka. Wydawnictwo W.A.B. Warszawa 2007.]

 

To pomieszanie języków wynika z tego, że antropomorfizujemy zwierzęta; bardzo trudno jest postrzegać zwierzęta i wejść z nimi w jakiekolwiek relacje bez mniejszej lub większej dawki antropomorfizowania. Przecież wszyscy wiemy, że lisy są chytre, osły uparte, sroki to oszustki i złodziejki, a sowy to najmądrzejsze ptaki.

 

Nie wiemy, jak to jest być zwierzęciem, więc przypisujemy zwierzętom cechy właściwe ludziom. Mówimy, że nasze koty i psy są wesołe, smutne, ze nudzą się, że grają w piłeczkę, że nas kochają. Nie mam pojęcia na ile, mówiąc to wszystko, wiernie oddajemy prawdziwy stan rzeczy, ale wiem, że nie umiemy inaczej. Chcemy porozumienia z naszymi zwierzętami i dlatego cieszymy się, kiedy papuga gada po ludzku, kiedy małpa zna język migowy albo kiedy pies zaprowadzi strażaków do miejsca, w którym jest pożar.

 

Moje zwierzęta są w stanie powiedzieć mi pewne rzeczy. Kiedy najmłodszy kotek chce pograć w piłeczkę, to trąca łapką pingponga, co jest dla mnie sygnałem do tego, że muszę z kotkiem zagrać, bowiem do grania w piłeczkę kotkowi potrzebny jest ludzki personel, który będzie tę piłeczke turlał po całej chałupie po to, żeby kotek mógł za piłeczką biegać.

 

Jest zatem trochę rzeczy, które zwierzęta są w stanie nam powiedzieć, a my rozumiemy, co do nas mówią. Rzecz jasna nie chodzi tu o mowę, jaką posługują się ludzie. Zwierzęta w kontekście mowy, czy - mówiąc ogólniej - nadawania komunikatów, są w pewien sposób podobne do dzieci. W znakomitej pracy, w której analizuje zjawisko autorytetu [J. M. Bocheński. Co to jest autorytet? w: J. M. Bocheński. Logika i filozofia. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 1993.] ojciec Józef Bocheński dzieli autorytet na deontyczny i epistemiczny. W skrócie: autorytet deontyczny to taki, który ma w swojej dziedzinie dyrektywy, czyli jest autorytetem przełożonego, natomiast autorytet epistemiczny to autorytet tego, który wie, który jest ekspertem. Wyobraźmy sobie, że niemowlę płacze z powodu tego, że coś je boli. Mama doskonale wie, że jej pociecha cierpi. Ale mama nie wie dokładnie, co dziecku dolega; może boleć je brzuszek, gardło albo ucho. Jedynym człowiekiem, który w tym momencie wie, na co cierpi dziecko, jest ono samo, mogłoby więc być dla swojej mamy autorytetem epistemicznym, a jednak nie może z jednego powodu - nie jest w stanie opisać swojego stanu tak, aby mama zrozumiała ten opis. Podobnie jest ze zwierzętami - trochę wiemy, co koty czy psy w określonych sytuacjach chcą nam powiedzieć, ale nie możemy się z nimi porozumieć za pomocą języka. Bertrand Russell stwierdził tak: "Nie ma znaczenia, jak elokwentnie szczeka pies - i tak nie będzie w stanie ci powiedzieć, że jego rodzice byli biedni, ale uczciwi".

 

Świetne powiedzenie, jakich u Russella mnóstwo, natomiast fragment "i tak nie będzie w stanie ci powiedzieć" moglibyśmy zastąpić takim zdaniem: "i tak nie będziesz w stanie zrozumieć, co pies mówi".  Moglibyśmy, ale jedynie przy założeniu, że pies jest w stanie opowiedzieć o swoich rodzicach, natomiast my nie jesteśmy w stanie psa zrozumieć. Moim zdaniem teza, w myśl której psy i inne zwierzęta opowiadają historię swoich rodziców, choćby tylko przedstawicielom swojego gatunku, jest nader wątpliwa, a to, że moja kotka pozuje do zdjęcia ułożona na notatnikach i książce nie oznacza, że umie czytać i pisać.

 

W słynnym tekście zatytułowanym "Jak to jest być nietoperzem?" [T. Nagel. What Is It to Be a Bat? The Philosophical Reviev. Vol. 83. No. 4. (Oct. 1974)] Thomas Nagel stwierdza, że jesteśmy przekonani o tym, iż nietoperze mają jakieś doznania i że istnieje coś takiego, jak bycie nietoperzem. Nagel nie chce rozpatrywać tego, co dla niego znaczyłoby być nietoperzem, natomiast chce wiedzieć, jak to jest być nietoperzem dla nietoperza i w końcu uznaje, że "możemy wyrobić sobie jedynie schematyczne pojęcie tego, jak to jest być nietoperzem", ale tego, jak to jest być nietoperzem dla nietoperza nie pojmiemy nigdy. Z kolei Alexandra Horowitz [A. Horowitz. Oczami psa. Co psy wiedzą, myślą i czują. Wydawnictwo Czarna Owca. Warszawa 2013.] utrzymuje, że wnioski Nagela powdażane są przez "wysiłek wyobraźni, który podejmujemy każdego dnia". Horowitz chodzi o to, że jakoś wiemy, jak to jest być innym człowiekiem i nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy próbowali wiedzieć, jak to jest być psem; musimy tylko zbierać dane na temat psów i z tych danych próbować tworzyć coraz lepsze obrazy doświadczeń naszych czworonożnych przyjaciół.

 

Chciałbym wejść do świata moich kotów i do świata mojego psa. Jestem ciekaw tych światów. A co, gdybym do tych światów wszedł? Czy spodobałoby mi się to, co bym zobaczył?

 

 

 

 

 

data publikacji 09-09-2014

Chcesz skomentowac a nie masz Facebooka? Napisz do nas - redakcja



skomentuj

Witamy na stronie dla tych z Was, którzy chcą zmieniać na lepsze życie zwierząt i ich opiekunów w Polsce.

Strona tworzona przez miłośników zwierząt, której celem jest pokazanie wszystkim, nie tylko opiekunom zwierząt, jak należy z nimi postępować, jak się wobec nich zachowywać. Zachęcająca do tolerancji i promująca zmiany miejsca zwierząt w przestrzeni publicznej, tak aby także ich opiekunom żyło się wygodniej. 

Nasze teksty nie wymagają szybkiego komentarza,  zachęcają do refleksji. Nasze filmy pokazują ludzi, którzy dla zwierząt wiele robią. Staramy się dotrzeć do ciekawych inicjatyw. Pokazywać Fascynatów i Pozytywnych Wariatów. Nasi Eksperci i Czarodzieje mają Kwity na Mity. A Daisy opisuje świat widziany 20 cm od ziemi :-) 

Zapraszamy do wysyłania komentarze emailem na redakcja - publkujemy wszystkie zgodne z naszym Regulaminem

Znajdziesz nas także na  Twitterze, Facebooku i You Tube.

© Copyright 2013 Miliony Przyjaciół All Right Reserved